Agata Otrębska: Cześć, witamy Was w kanale Superwizja. Jest ze mną Kuba Giedrojć. Ja nazywam się Agata Otrębska. Jesteśmy osobami trenerskimi w Metrum i dzisiaj będziemy rozmawiać o energizerach. Trudne słowo.
Co to jest energizer i do czego służy?
Kuba Giedrojć: Co to jest energizer? To jest krótka struktura trenerska, czyli coś krótkiego, coś co ma bardzo prostą instrukcję. Wprowadzamy ją w trakcie szkolenia jako pewien przerywnik, który ma dodać energii, jak sama nazwa mówi. I trochę odpocząć, wstać, zmienić konwencję działania. Trochę jak przerwa na kawę.
AO: Czasami, jak na szkoleniu zrobi się na warsztacie taki cięższy moment i ten moment się w jakiś sposób domknie, jest potrzeba zmiany energii, czyli zaczęcia z zupełnie innej beczki, wtedy też energizer się przydaje. W skali od 1 do 7, gdzie 1 to jest „nienawidzę energizerów”, a 7 „jestem psychofanem”, gdzie jesteś na tej skali?
KG: Trzy. Ja potrafię pracować 12 godzin, na sali szkoleniowej się nie męczę.
AO: Nie róbmy tego.
KG: Nie róbcie tego, ale się po prostu nie męczę. Do półtorej godziny. Przerwa jest potrzebna. Nie każdy tak potrafi i nie każdy jest się w stanie wkręcić, że obiad godzinny to też nie jest nic złego. Mnie energii podnosić nie trzeba, ale wprowadzam energizery dlatego, że wyczuwam, że grupa tego potrzebuje.
Natomiast nie jestem ich takim psychofanem, bo to nie jest tak, że w którymś momencie sam czuję, że sam bym coś zrobił, sam bym się poruszał. To jest bardziej dla uczestnika, natomiast są absolutnie konieczne.
Ulubione energizery
AO: Jaki jest Twój ulubiony energizer? Może dalibyśmy jakieś przykłady. Co to może być taki energizer? Jakie są takie, które lubisz?
KG: Dla mnie energizer też powinien być zupełnie odmienny od tego, co się dzieje na szkoleniu. Czyli jeżeli siedzimy, to wstaniemy, ruszajmy się, biegajmy, coś tam. Patrząc od tej strony, co można zrobić, siedząc? To są też wszelkiego rodzaju zgadywanki. A kto co powiedział? Jakaś zagadka. Ja lubię takie zagadki logiczne. Ktoś wchodzi do domu i wszędzie jest rozlana woda i rozbite szkło. I leży nieżywy Romeo i Julia. I co się stało? Uczestnicy próbują zgadnąć. A odpowiedź jest taka, że to było akwarium, w którym były dwie rybki Romeo i Julia i kot je rozbił.
To też potrafi dodać energii.
Takie, które gdzieś są bardzo w ruchu. Fajne. Energizer, gdzie ustawiasz grupę w koło. Rzucamy się trzema piłeczkami, jeden rzuca na drugą stronę, ktoś tam łapie. Jak piłeczka trafia do Ciebie, to podmienia to na jajko i nagle w tym momencie grupa się orientuje, że leci na mnie jajko na twardo, a grupa o tym nie wie. Co się stanie?
AO: Ja ze swoim temperamentem bardzo rzadko myślę o zagadkach logicznych jako energizerach, bo mnie to nie energetyzuje. To jest chyba też ważne, że często stosujemy te energizery, które na nas działają. I to jest chyba w ogóle fajna droga, żeby stosować takie energizery, które działają.
KG: Przerwa! W skali 1 do 7, a Agata w skali 1 do 7.
AO: Ja, szczerze mówiąc, jestem między piątką a szóstką. Trudno by mi było powiedzieć tak 5–6. Ja naprawdę bardzo lubię energizery.
KG: Mocny fan, jeszcze nie psychofan.
AO: Uważam, że podnoszenie energii jest super ważne. Zwłaszcza jeżeli praca wymaga móżdżenia, dużo intelektualnej pracy. To po prostu wtedy, kiedy się pojawi śmiech, radość. Im głupszy energizer, tym lepszy i im głupszy tym ja się lepiej bawię. Mam wrażenie, że nie jestem jedyną osobą na sali.
Jest taki energizer, który ja lubię. Nazywa się „iczi-iczi”. Spróbuję wstać. Zobaczymy jak to wyjdzie. Pytam: „Czy ktoś zna takie zwierzę «iczi-iczi»?”. No właśnie, bo to jest bardzo mało znane zwierzę i ono wygląda tak, że ma takie małe chwytne łapki – powtórzcie. No i wszyscy powtarzają „małe chwytne łapki”. Jak chodzą to się tak kolebią. No i teraz chodzimy po sali jako „iczi-iczi”. I ja mówię potem: „słuchajcie – «iczi-iczi» to są zwierzęta stadne. W związku z tym za chwilę jak zawołam jakąś cyfrę, to łączycie się w stada o takiej liczebności, czyli jak zawołam dwa, to łączycie się w dwójki itd.”. I ja wołam te cyfry. Ludzie się łączą w dwójki, trójki, czwórki, ósemki i na końcu podaję taką liczbę, jaką chcę mieć liczebność grup do kolejnej pracy.
Energizer jako wprowadzenie do dalszej pracy
AO: Więc energizer może być też sposobem dalszej pracy. Czyli najpierw się trochę skupiamy, udajemy jakieś dziwne zwierzęta, ale na końcu to była metoda, żeby Was połączyć w grupy i to też fajnie działa.
Co jeśli komuś się wybrany energizer nie podoba?
KG: Ja energizer „iczi-iczi” znam. Nigdy bym go nie zrobił. Sam z pozycji uczestnika byłbym tym, który stoi zażenowany i czeka po prostu, aż to się skończy. To jest nie moja temperatura, nie moja energia, więc też myślę sobie, że trzeba wybierać takie formy, które nas bawią, są też nam bliskie, bo wtedy jesteśmy w stanie pociągnąć grupę.
AO: Zatem często są takie reakcje, a to są dziecinada. Po co my się tym zajmujemy, po co się zajmujemy pierdołami, jakąś zagadką, jakimś bieganiem po sali. I jaką masz odpowiedź na to dla grupy. No bo powiedziałeś „po co to jest”, ale co mówisz grupie?
KG: Nie bardzo chcemy to robić. Aha, no to wstańmy i to zróbmy. W momencie, kiedy nie chcecie tego robić, to nie róbcie. To też dajesz taki sygnał grupie, że może korzystać z tego w przyszłości. Nie można dostarczać grupie takich doświadczeń, że wszystko można zanegować i ze wszystkiego można się wycofać, bo po prostu to brzmi nieciekawie. Spróbuj, Jeżeli się okaże to będzie ciekawe. To tylko utwierdzi się swojej intuicji, a być może się zaskoczysz. I być może jakbym był na szkoleniu, zaproponował Ci, to bym się zaskoczył.
AO: Spróbuję kiedyś.
AO: Przypomniała mi się ostatnia sytuacja ze szkoły Trenerów Metrum. Zresztą gdy jedna z osób uczestniczących powiedziała, to był facet, powiedział „Słuchaj no, ilekroć proponowałaś tego energizera, pomyślałem «o nie, jak mi się nie chce». Ale teraz Ci powiem naprawdę jestem wdzięczny, że to zrobiłaś.”.
KG: Można mieć pewien kredyt, taki, że nie robię wszystkiego, co tak super mnie pociąga. Jeżeli mam już doświadczenie, że to pociąga grupę. Też trzeba trochę przełamywać swoje granice nie tylko po stronie uczestnika, ale też i trenera. I takiej gotowości na wprowadzanie czegoś więcej.
Wprowadzanie nowych energizerów
AO: Co sprawia, że jesteś gotowy wziąć nowy energizer na warsztat?
KG: Ja się nudzę. Jeżeli bardzo długo wykonuję jakąś jedną czynność, strukturę i tak dalej. I oczywiście nie twierdzę, że to jest takie szukanie zmiany dla samej zmiany, ale jeżeli mogę w miejsce energizera, który zwykle stosuję, włożyć jakiś nowy, bo gdzieś go zobaczyłem albo ktoś mi opowiedział i gdzieś on mnie przekonuje, to chcę to zrobić.
I zawsze jest to pytanie „a co jak się nie uda?” I to jest taki lajtmotiv na szkołach trenerów, Twoje doświadczenie, że w ogóle uczestnicy Szkoły Trenerów mają jakieś wizje czarne w każdym wymiarze. Co się stanie, jak uczestnicy zrobią to, co się stanie, jak się nie uda? Co się stanie, jak się coś stanie, to się stanie. Nieudany energizer to jest najbezpieczniejsze zdarzenie niepożądane na szkoleniu. Po prostu te cztery minuty nie były tak zabawne, nie były tak energetyzujące jakby się planowało. Idziemy dalej.
KG: Jak to mówi Agata Otrębska: „popraw koronę i idź dalej”.
Zasady przeprowadzania skutecznych energizerów
AO: Gdybyś miał powiedzieć, jakie są takie najważniejsze zasady, których warto przestrzegać, żeby energizer był trafiony?
KG: To jest aktywność dla aktywności. Dlatego żeby, żeby coś się zadziało, żeby podniosło energię. I tyle. Czyli im mniej wprowadzimy jakiegoś napięcia w uczestnikach, na przykład, że oni czegoś nie wiedzą, że czegoś nie potrafią zrobić. To ma być takie naprawdę w konwencji zabawy dla każdego.
AO: Nie zapomnijcie zasubskrybować nasz kanał. Do zobaczenia w następnych odcinkach.
KG: A jak macie pytania, piszcie w komentarzach.