Specjalizacja w coachingu. Czy jest potrzebna?

Play Video

Spis treści

Kuba Giedrojć: Dzień dobry i witajcie w kolejnym odcinku Superwizji – kanału prowadzonego przez firmę Metrum. Dzisiaj gościem programu jest Bartek Berendt – coach i trener zarówno w firmie Metrum, jak i poza nią. Jestem Kuba Giedrojć, a nasza rozmowa będzie dotyczyć tematu: skończyłem Akademię Coachingu, mam dyplom coacha – co dalej?

Odpowiedzialność po certyfikacie: definiowanie niszy i grupy docelowej w coachingu

KG: Ukończyłem Akademię Coachingu i posiadam dyplom coacha. Podobnie jak w przypadku lekarza, rozumiem, że nie można być ekspertem we wszystkich dziedzinach, dlatego konieczne jest wybranie konkretnej ścieżki specjalizacji lub skoncentrowania się na pewnej niszy. Jak więc ogólnie rzecz biorąc to wygląda?

Bartek Berendt: Zdecydowanie, kluczowe pytanie, które naprowadza naszą dyskusję, brzmi: „Po co właściwie podjąłem decyzję o uczęszczaniu na szkołę coachingu?”. Możemy skoncentrować się tutaj na grupie osób, które przystępują do kursu coachingowego z zamiarem stania się coachem. Jeśli przyjmujemy taki scenariusz, to ja osobiście lubię podkreślić, że w momencie otrzymania certyfikatu zaczynam właściwie uczyć się coachingu. Dla wielu osób ten moment jest swoistym punktem kulminacyjnym, w którym postrzegają, że osiągnęli swój cel i mogą teraz przystąpić do praktyki.  

BB: Natomiast z perspektywy coachingu, ten moment jest jak wizyta u lekarza, kiedy potrzebujemy wdrożyć w życie wszystko, czego się nauczyliśmy poprzez praktykę i doświadczenie. To właśnie teraz przechodzimy przez etap pracy z różnymi klientami, co pomaga nam wyklarować nasze preferencje oraz obszary, na których chcemy się skupić. Pojawia się więc pytanie: czy ten moment jest właściwym czasem na określenie swojej niszy, wybranie grupy docelowej klientów oraz specjalizacji zawodowej? 

Dwutorowe spojrzenie i wewnętrzna transformacja 

BB: Rzeczywiście, istnieją dwie perspektywy w tej kwestii. Nasze doświadczenia życiowe, zawodowe oraz relacje, które wypracowaliśmy przed rozpoczęciem pracy jako coach, mogą wpływać na nasz wybór grupy klientów lub tematów, z którymi chcemy pracować. Jednakże tradycyjne podejście, polegające na zdefiniowaniu niszy, określeniu specjalizacji i skierowaniu komunikacji do określonej grupy klientów, nie zawsze ma bezpośrednie odzwierciedlenie w praktyce coachingu.  

Zgadzam się z tymi dwoma powodami. Po pierwsze, coaching może być praktykowany zarówno w ramach specjalizacji, gdzie coach koncentruje się na konkretnych zadaniach lub obszarach biznesowych, być może w określonej branży. Posiadanie wiedzy o danej branży może pomóc coachowi w skuteczniejszym komunikowaniu się z tą grupą klientów oraz w lepszym zrozumieniu ich potrzeb. Jednakże coaching odnosi się także do pracy w sferze wewnętrznej klienta. Zauważam, że zmiany wewnętrzne u klienta zachodzą niezależnie od specjalizacji czy branży, z której klient pochodzi. Bez względu na to, czy coaching dotyczy sytuacji życiowej czy zawodowej klienta, prace wewnątrz jego „świata wewnętrznego” niekoniecznie podlegają specjalizacji i mogą być stosowane uniwersalnie.  

Istnieje rozróżnienie między coachingiem bardziej transakcyjnym, który skupia się na rozwiązaniach i celach związanych z życiem zewnętrznym klienta, a coachingiem transformacyjnym, który koncentruje się na wewnętrznej transformacji klienta. Decyzja dotycząca tego, na który rodzaj coachingu chcemy się skoncentrować, może zależeć od naszych preferencji, doświadczeń oraz celów. Warto również pamiętać, że pewne podejścia coachingowe mogą łączyć elementy obu tych podejść, dostosowując się do potrzeb konkretnego klienta.

Uniwersalność coachingu: różnice w komunikacji a sedno praktyk

KG: Gdy ktoś spotyka ciebie lub innego coacha, który już istnieje na rynku, nie zawsze pojawia się pytanie: „O! Jesteś coachem. A w jakim obszarze, branży czy specjalizacji pracujesz?”. Zazwyczaj bardziej skupiamy się na tym, czy jesteśmy bardziej zorientowani na aspekty transakcyjne czy transformacyjne. Jednak czy istnieją ogólne kategorie?

BB: Moim zdaniem coaching jako taki nie będzie istotnie się różnił, jeśli rozważamy perspektywę specjalizacji. Coaching dla menedżera niekoniecznie będzie musiał być inny od coachingu dla rodzica czy sportowca. Natomiast specjalizacja może być pomocna w komunikowaniu się z określoną grupą w odpowiedni sposób, dopasowaniu używanego języka oraz przykładów, które najlepiej oddają i opisują obszar naszej działalności.

Jednakże, co do samej istoty pracy coachingowej, mam wrażenie, że nie jest już tak silnie uzależniona od branży czy grupy docelowej. Oczywiście, istnieją pewne różnice, na przykład w coachingu mogą być bardziej liczne osoby młode lub dojrzałe, lub te, które przechodzą transformację kariery, co może wpływać na tematy, którymi się zajmujemy. Niemniej jednak, sama praktyka coachingu, zdaniem moim, nie będzie się znacząco różnić.  

Ewolucja coachingu: budowanie biznesu i utrzymanie się na rynku 

KG: Rozumiem. Można to trochę lepiej wyjaśnić swojej grupie, na którą stawiam – czym się zajmuję. Jednakże nie wpływa to znacząco na sam warsztat pracy. Teraz skupiając się na tym, jak dotrzeć do tych grup – to jest drugie często zadawane pytanie. Pierwsze dotyczy specjalizacji i klientów, dla których chcemy pracować. Drugie pytanie to: jak skutecznie rozpocząć pracę na rynku po ukończeniu szkoły coachów, zakładając, że chcemy być coachami? Jak zatem wejść na ten rynek, a następnie utrzymać się na nim i się rozwijać?

BB: Analizując sytuację na rynku osób kończących szkoły i kierujących się w stronę rozwoju własnego biznesu, zauważyliśmy pewne etapy, na których skupia się ich praktyka. Pierwszy rok po ukończeniu szkoły coachingu to okres, w którym zazwyczaj praktykują coaching na „krewnych i znajomych”. Ten czas jest istotny dla rozwoju zawodowego, ponieważ pozwala utrzymać regularny kontakt z coachingiem oraz ciągle praktykować zdobyte umiejętności. Współpraca z osobami znajomymi wymaga dostosowania narzędzi, metod i umiejętności do osób, które nie miały styczności z coachingiem, co sprzyja dalszemu rozwojowi zawodowemu.

W drugim roku praktyki coachingowej, napotykamy na wyzwanie, ponieważ kończą się krewni i znajomi jako potencjalni klienci, a nowi klienci jeszcze nie zaczynają pojawiać się. Ten okres jest kluczowy, gdyż z jednej strony musimy go przetrwać, a z drugiej strony to właśnie moment, w którym eksperymentujemy z różnymi sposobami dotarcia do różnych grup klientów. Analizujemy również dotychczasowe procesy coachingu, identyfikując te, które przynosiły najlepsze rezultaty oraz z którymi klientami współpraca przebiegała najefektywniej. Następnie staramy się znaleźć sposoby dotarcia do tych klientów. 

W trzecim roku, gdy przetrwam drugi i nie poddam się, najczęściej praktyka zaczyna nabierać tempa. Uważam, że kluczem jest wytrwałość w pracy oraz ciągłe prowadzenie sesji coachingowych. W ten sposób rozwijam swoje kompetencje i utwierdzam się w przekonaniu, że coaching przynosi rezultaty. Staram się także doskonalić sposób, w jaki mówię o coachingu, aby najlepiej trafiać z tą wiadomością do mojej grupy docelowej.

Szlak ku sukcesowi w wielu sferach życia 

KG: Mówisz o tym jak o startupie, który potrzebuje pewnej ilości czasu, żeby się rozwinąć. Ale załóżmy, że ten startup już się ugruntował, znalazł swoje miejsce na rynku. Czy bycie coachem to profesja, z której można czerpać dochód i utrzymać się jako coach? 

BB: Jak najbardziej jest to możliwe.  

KG: Pytam z uwagi na Twoje bogate doświadczenie oraz najwyższy poziom akredytacji w ICF-ie, co daje Ci szerokie spojrzenie na rynek. Dlatego właśnie kieruję to pytanie do Ciebie.

BB: Patrząc na osoby, z którymi współpracuję oraz na te, które funkcjonują na rynku, odpowiedź brzmi: tak, jest to możliwe. Można zarabiać na coachingu i prowadzić praktykę, która dobrze się rozwija. Jednakże, oglądając rynek w przekroju, szacuję, że około 3 do 5% coachów, czy osób, które identyfikują się jako coachowie, faktycznie opiera swoją aktywność głównie lub wyłącznie na coachingu. Natomiast pozostałe 13–15% to osoby, które łączą coaching z innymi profesjami. Czasem pracują na etacie, czasem są trenerami w połowie czasu.

W przypadku tych osób coaching stanowi istotną część ich dochodu. Często jest to nawet większość dochodu. Niemniej jednak, nie jest to jedyny źródłem ich przychodu. Pozostałe 80% osób, które w jakiś sposób deklarują swoje kompetencje coachingowe, to osoby, które czasami prowadzą sesje coachingowe bardziej dla przyjemności lub dla znajomych. Natomiast dla większości z nich coaching generuje pewien dochód, ale dominująca część ich przychodu pochodzi z innych obszarów aktywności zawodowej.

KG: Wspomniałeś o aspekcie zawodowym. Jednakże często spotykam absolwentów, nawet z naszej Akademii Coachingu, którzy niekoniecznie znajdują się w tych 20%, ale mówią: „To była najlepsza decyzja, jaką mogłem podjąć, żeby pójść na tę Akademię Coachingu.” Jak więc oceniasz to z życiowej perspektywy, z codziennego funkcjonowania: co takie zdobycie dyplomu coacha oraz cały proces stawania się coachem może przynieść każdemu z nas na co dzień? 

BB: Obserwuję, że mniej więcej połowa osób, które decydują się na kurs coachingu, robi to dla własnego rozwoju. Zapisują się, aby zdobyć kompetencje, które będą przydatne w różnych sferach życia. Te umiejętności, mam wrażenie, że sprawdzają się doskonale praktycznie w każdym obszarze życia. Zarówno jako menadżerowie, rodzice, partnerzy, jak i podczas świadczenia dowolnych usług, gdzie kontaktujemy się z klientem. Poprzez umiejętność słuchania, zrozumienia i precyzyjnego zdefiniowania potrzeb klienta, oraz umiejętność zadawania pytań prowadzących do sedna sprawy, te kompetencje są użyteczne praktycznie wszędzie. Ponadto istnieje część związana z lepszym zrozumieniem samego siebie i zaufaniem do własnych zasobów, co pozwala nam znaleźć rozwiązania w trudnych sytuacjach, zamiast uciekać w panice.

KG: Z tego, co mówisz, wydaje się, że motywacje uczestników Akademii Coachingu są bardzo zróżnicowane. Niemniej jednak, narzędzia, których się uczymy, są przydatne dla każdego. Czy dobrze to rozumiem? 

BB: Tak.  

KG: Bez względu na to, jaka jest motywacja i w którą stronę potem pójdę.  

BB: Tak, jeśli spojrzymy na podstawowe kompetencje coachingowe, to najbardziej fundamentalne z nich to umiejętność zadawania pytań, które nie sugerują odpowiedzi oraz pytań, które prowadzą do odkrywania nowych aspektów sytuacji, z kimś lub samemu. Drugą ważną kompetencją jest umiejętność słuchania. Wydaje się, że te dwie umiejętności stanowią fundament każdej relacji, w jakiej się znajdujemy.

Co więcej, uważam, że nauka coachingu może być różnie postrzegana, ale zdobywanie narzędzi, technik i umiejętności stanowi tylko część tej podróży. Naprawdę istotnym elementem nauki coachingu wydaje mi się przejście przez te narzędzia samemu i stanie się trochę klientem coachingu poprzez doświadczenie ich działania. Zmiana, która wynika z tego doświadczenia, jest być może nawet ważniejsza niż samo poznanie narzędzi czy technik.

Fundamenty coachingu: zadawanie pytań i słuchanie jako klucz do rozwoju osobistego i zawodowego 

KG: Aby przejść przez to samemu i zdobyć to doświadczenie. Czasami coachowie mówią, że nie należy prowadzić klienta drogą, której sami nie przeszli. To doświadczenie, nawet z perspektywy klienta lub uczestnika, jak wspomniałeś, jest kluczowe i może być cenne na dalszej drodze, bez względu na to, w którą stronę się udajemy. Czy to będzie dodatkowe wykorzystanie w pracy zawodowej, czy wejście do tej profesji, czy też po prostu wykorzystanie w codziennym życiu. Czy dobrze to rozumiem?  

BB: Tak o tym myślę, że to jest podobne do tego, co mówią szkoły terapeutyczne, że aby stać się terapeutą, trzeba przejść również własną terapię. Tutaj widzę dużą analogię. Oczywiście, coaching jest gdzieś po drugiej stronie niż terapia, ale pewne mechanizmy i zależności są podobne. W tym kontekście doświadczenie z coachingu jest kluczowe, aby zrozumieć, jak działają te procesy i jak wpływają na klienta. Jednakże, co do sformułowania: „nie prowadź klienta drogą, którą sam nie przeszedłeś”, z jednej strony, jeśli chodzi o doświadczenie procesu coachingowego, w pełni się zgadzam. Z drugiej strony, wydaje się, że świadomość ta jest również elementem edukacji coachingowej, że mimo że możemy iść tą samą drogą, to doświadczamy jej zupełnie inaczej, co jest istotne, gdyż każdy klient ma własną unikalną ścieżkę do przejścia.

KG: Bartku, podsumowując naszą dzisiejszą rozmowę, czy mógłbyś podać swoją złotą radę dla osób, które rozważają zapisanie się do szkoły coachingu?

BB: Myślę, że nie najlepszą motywacją do rozważania szkoły coachingu na samym początku jest perspektywa tworzenia z tego biznesu. Według mnie, warto raczej podchodzić do tego z myślą, że praktyka coachingowa będzie czymś, co naturalnie wyłoni się w trakcie nauki. Osobiście kieruję się tam przede wszystkim po to, aby lepiej poznać siebie, lepiej zrozumieć siebie i właściwie odnaleźć moją własną ścieżkę.

KG: Bardzo dziękuję za to spotkanie. Naszym gościem był Bartek Berendt – coach, trener Metrum i nie tylko Metrum. Ja nazywam się Kuba Giedrojć i miałem przyjemność poprowadzić tę rozmowę. Zapraszamy Was do kolejnych odcinków. Jeśli macie pytania lub komentarze, koniecznie podzielcie się nimi w sekcji komentarzy. Zachęcamy również do udzielania łapek i lajków. Do zobaczenia!

Podaj dalej:
Facebook
LinkedIn
Twitter
Pinterest
WhatsApp
Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Metrum Szkolenia Coaching Doradztwo Beata Kozak. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności.