Narzędziownik trenera i trenerki

Play Video

Spis treści

Kamil Kurpierz: Witamy Was serdecznie na kanale Superwizja. Kanał firmy Metrum, firmy szkoleniowej. Mamy Szkołę trenerów, mamy Akademię Coachingu. Dzisiaj z kolei spotykamy się z Kubą Giedrojciem i tematem naszego spotkania będzie enigmatycznie brzmiący narzędziownik trenera.

Co to jest narzędziownik trenera i co się w nim znajduje?

KK: Kuba, co to jest narzędziownik trenera i po co on trenerowi?

Kuba Giedrojć: Znajoma jest mi fraza „narzędziownik trenera”. Myślę, że może mówić o dwóch rzeczach. Jedna to jest narzędziownik pod kątem kompetencji, a druga to narzędzia takie bardzo praktyczne rzeczy, które trener powinien mieć, umieć z nich korzystać itd. 

Po co to trenerowi? Żeby szkolenie przebiegło tak, jakbyśmy sobie je zaplanowali. Bo oczywiście najważniejszy jest na szkoleniu program i trener, który ten program zrealizuje. No ale do jego realizacji jest potrzebnych mnóstwo różnych elementów sznurek, sześć par nożyczek, bo uczestnicy mają coś powycinać itd. I z tych rzeczy uniwersalnych, które ja mam zawsze ze sobą, to są po pierwsze własne markery. 

Nawet jeżeli Ci ktoś obiecuje, że będzie flipchart i markery, to te markery zwykle nie piszą, albo jest jeden, albo są wszystkie w tym samym kolorze itd. 

Druga: często się tak zdarza na szkoleniu, że coś Ci przyjdzie do głowy, jakieś takie podstawowe rzeczy typu post-ity, nożyczki, jakieś kolorowe kartki, które możesz powycinać i coś rozdać, bo samo się aż prosi na szkoleniu, żeby teraz coś wprowadzić, chociaż nawet sobie tego nie przemyślałem wcześniej, żeby mieć.

KG: Zawsze mam ze sobą taśmę malarską. Wydaje mi się, że już ten historyczny glutek trenerski, czyli ta taka masa, która tam przyklejamy flipcharty do ścian, odchodzi w niepamięć, bo ona po prostu uszkadza ściany. Zawsze mam ze sobą też laptopa, bo trzeba pokazać jakiś film, puścić muzykę. Jest jakaś potrzeba. Nie zawsze to telefonem można ogarnąć. Zawsze mam ze sobą przejściówki. Złącze HDMI jest dosyć powszechne, ale kiedyś przejściówka HDMI ratowała wielokrotnie sytuację. To co mam zawsze ze sobą to wodę i coś do jedzenia. Czasem tak się zdarza, że masz przerwę obiadową, ale jednak trzeba ją poświęcić na to, żeby coś przygotować, porozmawiać z uczestnikami, więc jakaś paczka orzechów, kanapka to jest zestaw obowiązkowy. Jak zaczynałem swoją pracę trenerską, to taki doświadczony trener mi powiedział: „Jak jedziesz na jakieś szkolenie, gdzie masz nocleg, to weź jeszcze pół litra coli i kabanosy. Bo jak przyjdziesz do tego hotelu, gdzie miała być restauracja albo obok niej jakiś sklep, gdzie sobie kupić kolację, to on zawsze będzie zamknięty”.

KK: Zdarzyło Ci się, że było zamknięte?

KG: Notorycznie.

Ja nie lubię np. zegarków na rękę. Jak patrzysz w telefon, to uczestnicy często mają takie poczucie, że sprawdzasz SMS. Mam taki mały budzik, bo zegary w hotelach, które wiszą na ścianach, tak samo jak te sklepy i restauracje, nigdy dobrze nie chodzą, więc trzeba być przygotowanym.

Nieoczywiste przedmioty w narzędziowniku

KK: Jaki jest najbardziej nietypowy przedmiot narzędziowy?

KG: Mam taki przedmiot, który jest nieoczywisty. Jak jadę na szkolenie, wydaje mi się, że go nie użyję, a używam go bardzo, bardzo często. Jest to taki bardzo mały piórnik, w którym są takie różnokolorowe perełki. Prawie nie zajmuje miejsca, a zawsze się tak zdarzy na szkoleniu, że dochodzimy do jakiejś fajnej konkluzji i mówimy: „To zapamiętajcie ją sobie i niech ten koralik będzie dla Was przypomnieniem, że macie ten wniosek.”. To taki przedmiot, takie narzędzie, które działa. Chociaż wyjeżdżając na szkolenie nigdy nie mam pomysłu, w jaki sposób je wykorzystam.

KK: Nauczyłem się też jakiś czas temu, że warto mieć 10–15 długopisów, bo później się okazuje, że coś potrzeba zrobić, i najlepiej mieć jeszcze trochę białych kartek, bo to wtedy też pozwala rozdać uczestnikom, żeby sobie np. coś zanotowali. Tak jak powiedziałeś, wpadnie Ci jakiś pomysł i do ćwiczenia potrzeba, żeby coś zapisali.

Przezorny zawsze ubezpieczony

KG: Albo Ci nie wpadnie. Ale jako uczestnik mówię „przepraszam, czy masz coś do notowania, bo nie wziąłem?”.

KK: Dokładnie tak. Ja miałam zawsze jedną talię kart, żeby właśnie połączyć uczestników w różne grupy. Oni sobie losują później albo ich łączę, np. serca, piki, czerwone, czarne. To są takie najistotniejsze rzeczy, o których ja przynajmniej myślę. 

Odwróćmy sytuację. Czy widzisz jakieś ryzyko w posiadaniu takiego narzędziownika?

Narzędzia do realizacji celu

KG: Humorystycznie mówiąc to waży, przecież jedziesz samochodem, nie ma problemu. Ale jeżeli jedziesz pociągiem, jeszcze musisz zabrać ileś innych rzeczy. Ale też myślę sobie tak jest takiego metodycznego punktu widzenia, żeby nie przesadzić z tymi narzędziami. To jest narzędzie do realizacji celu, a nie celem jest używanie narzędzi.

Narzędziownik to nie tylko przedmioty

KK: Powiedziałeś na początku, że też można mówić o narzędziowniku w sposób taki bardziej miękki. Nie to, co masz w walizce, tylko bardziej to, co masz w głowie, co się znajduje w twoim narzędziowniku tym kompetencyjnym. No to co się w nim znajduje?

KG: Tyle lat pracujemy razem…

KK: Ja myślę, że masz dużą elastyczność, jeżeli chodzi o te rzeczy. Dociekliwość, zadawanie pytań z taką dużą uważnością na drugą osobę – to są takie rzeczy, na które ja bym zwrócił uwagę.

KG: To, nad czym bardzo pracuję i co było moim odkryciem nie od samego początku, to było to, że bardzo ważna jest praca głosem. Tego trzeba się nauczyć. Chodziłem na ileś warsztatów pracy głosem. Uczyłem się, jak mówić głośniej, ciszej, ale też żeby to nie było gwiazdorskie i żeby to nie było aktorskie. Żeby to było takie bardzo przyjemne dla uczestnika. 

Mój poziom ekspresji energii powoduje, że też lubię robić rzeczy zaskakujące na szkoleniu. Ale też chodzi o to, żeby one nie były znowu gwiazdorstwem, tylko były uzupełnieniem dochodzenia do celu. To, co odkrywam coraz bardziej, to jest praca z oddechem, by wychodzić mniej zmęczonym. 

Jeżeli się, nie wiem, nawet ze stresu zepnie, to żeby umieć nad tym stresem zapanować, nie tylko z głowy. Uspokój się. Spokojnie. Zrób przerwę, ale żeby wiedzieć, jak zaoperować głosem, żeby on nie zadrżał? Jak opanować ból krzyża prawidłowo siedząc, bo jednak jest to praca cały czas w ruchu, na nogach. 

I jeszcze jedna rzecz trener ma być ładny.

KG: I to nie chodzi o taki wizerunek, że ma się podobać, ale ma być wyspany. Wyprasowane ubranie, pachnący, uśmiechnięty. Nie gwiazdorstwo, nie bycie modelem, nie przykrywanie swoich kompetencji wyglądem. Ten człowiek musi mieć poczucie, że się spotyka z kimś, kto jest przykładem tego, jaki sposób funkcjonowania w życiu oferuje uczestnikom, jak mówi, do jakiego zachęca.

Merytoryka jest najważniejsza

KK: Swoim strojem nie powinieneś odciągać uwagi od merytoryki. Dam ci taką metaforę. Moja walizka nie doleciała. Co w związku z tym z Twojej perspektywy zawsze powinienem mieć w plecaku, który biorę na pokład samolotu, tak, żeby móc wykonać szkolenie, choćby nie wiem, co się stało.

KG: Z takiego poziomu kompetencyjnego musisz mieć gotowość na to, żeby być otwartym i powiedzieć „słuchajcie, nie doleciała walizka”, czy żeby nie budować jakiegoś niepotrzebnego napięcia, suspensu, bo uczestnik to i tak wyczuje.

KK: Żeby też otwarcie mówić o tym, co się dzieje. 

I myślę, że ważną umiejętnością jest też umiejętność proszenia o pomoc, bo często jak się to zakomunikuje, to grupa często pomoże albo sama się zorganizuje i potrafi załatwić coś, czego Ty akurat możesz nie mieć. 

Kuba, bardzo Ci serdecznie dziękuję w imieniu swoim i Waszym. Zachęcamy Was do tego, żebyście oczywiście polubili ten filmik i jeżeli macie jakiekolwiek pytania, uwagi to żebyście podzielili się nimi w komentarzach na YouTube’ie. Oraz do tego, żeby nawiązać z nami bliższy kontakt w Szkole Trenerów albo w Akademii Coachingu.

KG: Dzięki, dzięki, do zobaczenia.

Podaj dalej:
Facebook
LinkedIn
Twitter
Pinterest
WhatsApp
Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Metrum Szkolenia Coaching Doradztwo Beata Kozak. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności.